Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 21
Pokaż wszystkie komentarzeOdnoszę wrażenie, że offroad-owcy jak i posiadacze super sportów mają ten sam problem. Po pierwsze: dotyczy posiadanych sprzętów. Kupują sprzęty, których nie można używać w całym zakresie ich użyteczności - bez łamania przepisów. Po drugie: nie ma miejsc, gdzie mogliby używać tych sprzętów, zgodnie z ich przeznaczeniem. W pierwszym przypadku chęć wykorzystania możliwości technicznych sprzętu na drogach publicznych czy w lasach wpływa na niechęć do motocyklistów, jak i zamyka dialog społeczny - prowadzący do realizacji drugiego przypadku. Niestety drugi przypadek wpływa na nasilenie pierwszego - i koło się zamyka. Szanujmy innych - a i inni zaczną szanować nas. Motocykliści sami przyczyniają się własnym zachowaniem do alienacji, oraz do wzrostu braku tolerancji dla dwóch kółek. Każdy myśli, że jest sam na drodze i tak się zachowuje. Na nasze nieszczęście - nie widać tych, którzy jeżdżą prawidłowo - widać zaś tych co poruszają się w sposób sprzeczny z logiką. Opisane wyżej wydarzenia - to nic innego jak wandalizm, a wandalizm bierze się z chamstwa i głupoty. Panowie od offroad-u powinni się zorganizować, znaleźć miejsce, gdzie będą mogli jeździć legalnie i co najważniejsze: ścigać i tępić tych, którzy "jeżdżą" po ich reputacji. Takie podejście w znacznym stopniu wyeliminuje patologie. Jednocześnie pokaże zaś, że można uprawiać ten sport nie szkodząc innym i środowisku. Dopóki offroad-owcy będą zachowywali się jak gówniarze w piaskownicy, napinając się i pokazując, który dalej pluje, sypie piachem czy rzuca kamieniami w ludzi - będzie jak jest. Żeby nie było gołosłownie: Paręnaście minut temu właśnie taki offroad-owiec hałasował przez kilkanaście minut, kilkaset metrów od osiedla i miejsca, gdzie piszę tego posta. Niestety ten las to Puszcza Darżlubska - objęta zakazem wjazdu do lasu pojazdów mechanicznych. A ci panowie jeżdżą z dużymi prędkościami po lesie - również po szlakach spacerowych. O decybelach płynących z tłumików już nie wspominam. Zarówno ten jak i inni offroad-owcy jeżdżą co tak co niedzielę. Sami albo watahami. Czy jak będę miał kiedyś możliwość zastopowania tego procederu to czy będę rozważał taryfę ulgową dla takich kierowców i ich maszyn? T.
OdpowiedzIdąc za tokiem Twojego rozumowania, prawie wszyscy posiadacze samochodów mają ten sam problem : "kupują sprzęty,których nie można używać w całym zakresie użyteczności - bez łamania prawa". W Polsce na drogach publicznych istnieje ograniczenie do 140km/h, a nawet wyroby samochodopodobne pojadą prawie 200km/h. Nie zauważyłem, aby stanowiło to u kierowców samochodów inspirację do refleksji o ich alienacji, braku do nich szacunku, czy zakłóconym z nimi dialogu społecznym. Chamstwo bowiem pleni się bez związku z rodzajami pojazdów - zależy wyłącznie od ludzi je prowadzących.
OdpowiedzPoniekąd przyznam Tobie rację... Ale dopiero wtedy, kiedy (odnosząc się do dnia dzisiejszego) ilość motocykli będzie odpowiadała ilości samochodów a ilość samochodów ilości motocykli. Nie od dzisiaj większość ustanawia standardy... Per analogia do mojej wypowiedzi: posiadacze samochodów terenowych jak i tych sportowych, które mogłyby startować w nascar mają podobny problem. Jedni rozjeżdżają lasy a inni kuszą los na asfalcie.
OdpowiedzWyłożona przez ciebie reguła standaryzacji jest co najmniej odkrywcza - przecierasz na tym polu nowe szlaki. Jednakże na forum motocyklowym wypada pisać "supersport" a nie "super sport". Ponadto, jeżeli chcesz czynić porównania, to raczej "liczby" a nie "ilości" motocykli i samochodów.
Odpowiedz